wojstan |
Witam Szanownych Kolegów.
Ostatnio KWP w Katowicach obróciła karzący wzrok na strzelców w okolicach Częstochowy (co do innych miast nie mam informacji). Co ciekawe, wszczęto postępowania mające na celu cofnięcie pozwolenia na broń kilkunastu osobom bez żadnej racjonalnej przyczyny - a przynajmniej takowej nie podano w pismach do nękanych delikwentów.
Zastosowano cały arsenał możliwych środków: kontrole mieszkań, wywiady u sąsiadów, sprawdzanie w lokalnym klubie i Wojewódzkim Oddziale PZSS, weryfikacja dokumentów itp.
O co zatem chodzi?
Pewien ślad przyczyny tych działań się pojawił gdy się okazało, że za aktualizację patentu strzeleckiego i licencji PZSS trzeba zapłacić - ciekawostka - KWP w Katowicach napędza kasę PZSS.
Przyczyna druga - jakiś czas temu z KWP w Katowicach "wyparowało" kilkaset sztuk broni i ponad 25.000 szt. amunicji - sprawa nagłośniona w lokalnej i ogólnopolskiej telewizji. Może chcą się wykazać jakimiś wynikami a przecież najłatwiej nękać spokojnych obywateli bo z uzbrojonymi przestępcami to strach zadzierać.
Trzeci powód to pewnie statystyka: za nękanie trzech strzelców można pewnie dostać więcej punktów niż za złapanie jednego bandyty.
Termin akcji też dobrano precyzyjnie - sezon urlopowy i trudno coś w terminie załatwić. No i ten uroczy policyjny zwyczaj interpretowania wszelkich wątpliwości na niekorzyść nękanego delikwenta. Nie dostarczysz na czas np. licencji bo jesteś na urlopie i termin przeszedł to WSA domniemuje, że taki dokument nie istnieje chociaż do sprawdzenia tego faktu wystarczy jeden telefon.
No ale po co w XXI wieku używać nowoczesnych środków łączności kiedy można ponękać kontrolowanego delikwenta przeganiając go po różnych instytucjach, narażając na koszty. W tej chwili (a sprawa jest w toku) już straciłem niepotrzebnie ponad 12 godzin i prawie 200 zł.
Zastanawiam się, jakie mechanizmy w policji działają powodując skrajną niechęć do środowiska strzeleckiego. Prywatnie, spotkani na strzelnicy, to zazwyczaj bardzo mili ludzie.
|